[vc_row][vc_column width=”1/3″][vc_column_text]
[/vc_column][vc_column width=”2/3″][vc_column_text] Ula Kóska fotografią zajmuje się od wielu lat, a doświadczenie zdobywała zarówno w projektach komercyjnych jak i artystycznych. W ramach zlecenia dla jednego ze swoich klientów, wykonuje zdjęcia przypadkowym kobietom, które proszone o zgodę na sfotografowanie, reagują zawstydzeniem, wymieniając przy tym listę swoich wad. Ma wtedy ochotę potrząsnąć nimi i powiedzieć: „Dziewczyny, o czym Wy opowiadacie? Kto wpędził Was w takie kompleksy?! Jesteście piękne i dlatego chcę Was sfotografować!”. Przeczytajcie naszą kolejną rozmowę w cyklu Kobiety fotografii – o sile kobiet i artystycznych marzeniach!
Opowiedz o fotografii i sesjach kobiet, które realizujesz – jaka jest idea tego projektu, jakie kobiety chcesz pokazywać, na czym się w tej fotografii skupiasz? Co chcesz pokazać przez te zdjęcia, do czego chcesz zachęcić kobiety?
Mój autorski projekt PARADISE KITSCH NUDEOIR – to manifest, który ma trafić do kobiet. Robiąc zdjęcia, chcę je zachęcić, aby przestały się krytykować i spojrzały na siebie z dumą. To jak wyglądamy, odróżnia nas od innych, a każda z nas jest wyjątkowa i ma w sobie coś charakterystycznego. Czy jest to szpiczasty nos, wąsko osadzone oczy, czy piegi na całej twarzy – jesteśmy piękne, silne i warte każdego zdjęcia. Ideą projektu jest pokazanie nas naturalnych, swobodnych, bez zbędnych ulepszeń. W swoich zdjęciach przemycam też odrobinę modowego zacięcia, a także delikatność i melancholię.
W ramach projektu
fotografuję kobiety najczęściej w ich domowym zaciszu, ponieważ mam wtedy
więcej czasu na rozmowę, kawę czy wino. To buduje wzajemną relację, zaufanie,
troskę i zrozumienie. Chcę spojrzeć na nie z innej perspektywy i ujawnić to,
czego same nie dostrzegają. Kobiety chcą czuć się piękne i w głębi wierzą, że
takie są, a ja pokazuję im, że się nie mylą, zaskakując je efektami sesji. W
swoim projekcie widzę każdą kobietę: małą, dużą, z dodatkowymi kilogramami,
dużym nosem, albinoskę, mamę i panią po 70.
Jak wygląda Twoje doświadczenie, jak rozwijałaś swoją estetykę, co Cię inspiruje, jaką fotografię lubisz i w jakim kierunku podążasz?
Świadomą twórczość rozpoczęłam
około 5 lat temu. Postawiłam wtedy na wolność artystyczną oraz
poszukiwanie swojego fotograficznego stylu, który tkwił we mnie od dawna. Od dwóch
lat prowadzę swoją firmę i moje własne studio Paradise Kitsch, skupiając się głównie
na fotografii portretowej, fotografii mody oraz na wspomnianym projekcie.
Ogromnie dużo
inspiracji czerpię ze sztuki! Mamy tak wiele wspaniałych przykładów w
malarstwie renesansowym, barokowym, czy w romantyzmie. Trzeba tylko wiedzieć gdzie
sięgnąć i znać swoje motywacje. To samo tyczy się moich
ulubionych fotografów, takich jak Guy Bourdin, Helmut Newton, Paolo Roversi,
czy ostatnio studiowany przeze mnie David Hamilton. Przy długich godzinach
skanowania klisz zawsze towarzyszy mi muzyka Abla Korzeniowskiego. Jestem
osobą wrażliwą, kocham ciszę i spokój w procesie twórczym, który zaczyna się już
przy poszukiwaniu kreatywnego impulsu.
Jakie są Twoje wymarzone projekty?
Długo zastanawiałam się
nad odpowiedzią, a ona jest paradoksalnie bardzo prosta. Po pierwsze, chcę, aby
moje wymarzone projekty, personalne czy komercyjne, miały świadomego odbiorcę,
który doceni jakość i pracę zespołu. Po drugie, należę oczywiście
do artystów, którzy Tworzą dla innych. Chcę, aby moje projekty zdobiły Wasze
domy, ale także i strony międzynarodowych magazynów.
A z tych już zrealizowanych – który wspominasz jako najbardziej udany i dlaczego?
Uwielbiam długofalowe
i mocno zaplanowane projekty, jak ten portretowy z Anną Gacek, ukazujący siłę jej
charakteru i bijąca ze zdjęć kobiecość. Ale dobrze wspominam też ten zupełnie
spontaniczny, w biegu: portrety Błażeja Króla i Iwony Król. Wszystkie te
fotografie przemycają mój sposób widzenia. Dlatego.
Czytaj także – Cremino Bakery, czyli Ania Berezowska od kuchni
Prywatnie – co lubisz robić poza fotografią, co Cię fascynuje?
Prywatna strona? To Ula spędzająca godziny na podłodze, wśród albumów fotograficznych, jakie z Pawłem (moim Mężem) przywozimy z różnych zakątków świata. Jak dobrze, że oboje nie umiemy usiedzieć w miejscu! Jedną z moich ukochanych krain, w jakich udało się nam znaleźć, to archipelag Azory. Czuje, że jest to moje miejsce. Wieczny maj. Już brzmi inspirująco, prawda?<
Prywatna ja to także ostatnio odwiedzona wystawa fotografii Stanleya Kubricka w Museum of the City of New York czy koncert Nilsa Frahma w NOSPR’ze. Kiedy nie fotografuję, razem z Mężem prowadzimy także mentorską grupę dla Redakcja BB i uczymy fotografii młodzież z naszego miasta, Bielska-Białej. A kiedy odczuwam już zupełny przesyt (moje oczy i wyobraźnia są ciągle pobudzane), zabieram Contaxa (aparat) i idę na spacer do lasu.
Jakie masz plany noworoczne, postanowienia?
Inspirować kobiety. Aby miłość i uznanie do samych siebie, do własnego piękna, pomagały im na co dzień. Fotografujmy się, zatrzymajmy tę siłę na zawsze w sobie. Taka idea przyświeca projektowi Paradise Kitsch Nudeoir.
Dziękujemy za rozmowę!