[vc_row][vc_column width=”1/3″][vc_column_text]
Ola Kot: najlepsze są podróże w nieznane
[/vc_column_text][vc_column_text]produkty Dalia:[/vc_column_text][vc_row_inner][vc_column_inner width=”1/2″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”2820″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||” img_size=”300×300″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”2816″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||” img_size=”300×300″][/vc_column_inner][vc_column_inner width=”1/2″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”4169″ img_size=”300×300″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||”][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”3421″ img_size=”300×300″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||”][/vc_column_inner][/vc_row_inner][/vc_column][vc_column width=”2/3″][vc_column_text]Nie boi się nowych wyzwań, zamiast tego działa w myśl hasła #KeepChallenge. W pielęgnacji wyznaje zasadę less is more, ale przed kamerą daje z siebie więcej i więcej! Sama przyznaje, że jest typem chłopczycy. My dodamy – pięknej chłopczycy. Osiem lat temu przegraną w finale Miss Polski zamieniła na wygraną życia – widząc telewizję od kuchni, zrozumiała, czym chce się zajmować w przyszłości. Wygrała casting na prezenterkę i już od kilku lat czaruje widzów Eski TV swoją naturalnością. W rozmowie z nami Ola Kot – jedna z najsympatyczniejszych telewizyjnych prezenterek i… dziewczyna z okładki „Playboya”. Wywiad z Olą znajdziecie również w MAGAZYNIE #ShapeMeUp, który już niebawem trafi w Wasze ręce!
#Redakcja ShapeMeUp: Jesteś nazywana „Gwiazdą Eski” i to wcale nie przesada, ale zanim stanęłaś przed kamerą interesowałaś się… informatyką! Nie chciałaś zostać dzianą programistką?
Ola Kot: Tak naprawdę nigdy nie interesowałam się informatyką! Po prostu wygrałam w konkursie Miss Beskidów studia informatyczne. Kiedy kończyłam liceum chciałam iść na AWF, co wiązałoby się z wyjazdem z Bielska-Białej. Coś mnie jednak zatrzymało i zostając w rodzinnym mieście, postanowiłam podjąć wyzwanie, czyli właśnie studiować informatykę. Wyzwanie zakończyłam sukcesem, broniąc tytułu inżyniera.
W przeciwieństwie do wody – telewizja to żywioł Oli.
Kiedy zaczynałaś swoją karierę, media społecznościowe coraz bardziej zyskiwały na popularności. Co zmieniły w Twoim życiu i czy wpłynęły jakoś na Twoją karierę?
Oczywiście, już casting do Eska TV polegał na opublikowaniu filmiku na YouTube – to jest świetny kanał komunikacyjny. Cieszę się jednak, że nadal udawało mi się umawiać ze znajomymi przy trzepaku po obiedzie i zawsze każdy był na czas!
Ola Kot, fot. prywatne archiwum
O sile mediów społecznościowych przekonałaś się dzięki Damianowi z Olkusza. Proszę opowiedz naszym czytelnikom tę historię i zdradź, czy zaproszenie doszło do skutku!
Damian napisał do mnie wiadomość z pytaniem, za ile lajków pójdę z nim na studniówkę. Pomyślałam, że to żart i napisałam: 20 tys. Kładąc się spać, zastanawiałam się, który z moich znajomych wpadł na ten żart… Kiedy się obudziłam telefon był pełny powiadomień! Okazało się, że Damian zebrał tych lajków znacznie więcej niż 20 tys. Nie miałam więc wyjścia, dotrzymałam słowa i poszłam z nim na studniówkę! 🙂
Na co dzień używasz profesjonalnego make-upu, który, umówmy się, nie działa na cerę superkorzystnie. Jak wygląda Twoja codzienna pielęgnacja – może masz jakieś kosmetyki, które mogłabyś polecić?
Rzeczywiście, ciężkie make-upy nie działają korzystnie na moją skórę – tym bardziej, że mam dość problematyczną cerę. Uważam, że sekret dobrej pielęgnacji tkwi w jej prostocie! Makijaż zmywam mydłem dla dzieci Bambino, oczy płynem micelarnym z Biodermy, tonik z kwasami kupuję u mojej kosmetyczki, a wieczorną pielęgnację kończę nałożeniem kremu Nivea dla dzieci. Poranek zaczynam od kremu nawilżającego w formie serum Biodermy – szybko się wchłania i dobrze nawilża. W zależności od pogody stosuję go na przemian z kremem nawilżającym z filtrem, również tej marki.
Ola Kot na planie, fot. prywatne archiwum
Jeśli chodzi o bieliznę, to wygrywają koronki czy raczej na pierwszym miejscu stawiasz wygodę?
Wygoda! Chyba wszystko wskazuje na to, że jestem chłopczycą! Oczywiście lubię też koronki, ale zawsze finalnie stwierdzam, że na co dzień, to nie dla mnie.
Dalia Lingerie, PAULA, K18 PUSH-UP, 175,90
Od bielizny do nagości – oczywiście w „Playboyu”! Musiałaś dojrzeć do tej decyzji, rozważyć wszystkie za i przeciw, czy od razu się zgodziłaś? Jak wspominasz czas na planie?
Nigdy nie myślałam, że mogłabym wystąpić w „Playboyu”, więc kiedy otrzymałam taką propozycję, byłam w szoku. Najpierw porozmawiałam o tym z moją mamą, której nie spodobał się ten pomysł. Jednak po kilku dniach postanowiłam, że zaryzykuję i spotkam się z redakcją. Sesję wspominam bardzo miło – cała ekipa dbała o to, bym czuła się komfortowo i była rozluźniona. Po każdej serii fotograf pokazywał mi efekty – widziałam, że zdjęcia są naprawdę ładne i mój stres malał.
Wyglądasz na osobę, która lubi stawiać przed sobą ciągle nowe wyzwania. Opowiedz nam o najtrudniejszym, które udało Ci się osiągnąć.
Nie potrafię określić, które wyzwania były najtrudniejsze. W końcu wyzwanie to wyzwanie, nie może być łatwo! Na przykład woda to nie mój żywioł, dlatego kiedy udało mi się zanurkować na 8 m, byłam z siebie bardzo dumna. Ciągłym wyzwaniem jest dla mnie prowadzenie prognozy pogody na antenie Nowa TV – to zupełnie inna bajka, niż programy w Esce! Także ciągle nad sobą pracuję.
Czy słońce, czy deszcz – Ola nie boi się nowych wyzwań!
W jaki sposób nauczyłaś się pewności siebie i swobody w kontaktach z ludźmi oraz przed kamerą? To cechy wrodzone czy raczej umiejętności, które zdobyłaś?
Zawsze świetnie się ze wszystkimi dogadywałam – udzielałam się od podstawówki po liceum, byłam przewodniczącą klasy, dostałam nawet nagrodę dla najsympatyczniejszej dziewczyny! Przed kamerą stawiam na swobodę i bycie sobą – nie udaję, poza kamerami jestem taka sama jak na wizji.
Ola Kot na planie, fot. prywatne archiwum
Cofnijmy się trochę do tego, co poprzedziło Twoje obecne zajęcie. W 2009 roku zostałaś finalistką konkursu Miss Polski. Jak wspominasz to doświadczenie i czego Cię nauczyło?
Udział w Miss Polski to była przygoda życia, to było wyzwanie! Bardzo dobrze to wspominam. Miałam 18 lat, reprezentowałam swój region i bardzo chciałam dostać jakąkolwiek szarfę – po prostu coś zdobyć. Niestety się nie udało, zresztą intuicja jakoś od początku podpowiadała mi, że nową Miss Polski to ja nie zostanę. Nie weszłam nawet do finałowej dziesiątki, byłam zawiedziona. Kiedy jednak po gali zobaczyłam moją rodzinę i przyjaciół, byłam bardzo szczęśliwa, że byli tam ze mną. Do tej pory są moim wsparciem i wiem, że z nimi nie zwariuję!
Na planie i poza nim liczy się uśmiech i pozytywna energia!
Prowadziłaś przez jakiś czas program „Hot Plota”, w którym dzieliłaś się z widzami ploteczkami z życia gwiazd i celebrytów. Obecnie prowadzisz „Bywanie na dywanie” w stacji Nowa TV – razem z Pauliną Koziejewską. Czym pozytywnym zaskoczyli Cię znani ludzie, których poznałaś?
Przede wszystkim tym, że są normalnymi ludźmi! Im częściej mam do czynienia z jakąś gwiazdą, tym bardziej ją lubię. Jest kilka osób, z którymi uwielbiam robić wywiady, bo traktują mnie jak znajomą, a nie jak dziennikarza, który zaraz będzie chciał im „wbić szpilę”. Ewka Farna, Antek Smykiewicz, Wojtek Łuszczykiewicz – tu mogłabym wymieniać i wymieniać… Po prostu są gwiazdy, z którymi można konie kraść!
Ola Kot na planie programu „Bywanie na dywanie”
Jakich nowych smaków chciałabyś zakosztować, czyli czego w życiu chciałabyś spróbować, a czego – niekoniecznie, bo np. się boisz? Czy Ty w ogóle się czegoś boisz?
Jak już wspominałam, woda nie jest moim żywiołem i wszystko, co z nią związane – w kontekście ekstremalnym, powoduje u mnie lęk. Jednak chyba najbardziej boję się samotności – to taka typowa odpowiedź, ale uwierz, że kiedy jestem sama w domu przez jeden dzień, to jest mi bardzo źle…
Czy w Twoim życiu – intensywnym i pełnym wyzwań – jest jeszcze czas na realizację jakichś zainteresowań, pasji? Oczywiście poza pracą, która, jak widać, również Cię pasjonuje!
Kocham podróże i chciałabym jeszcze zobaczyć parę miejsc na świecie. Uwielbiam to uczucie, kiedy jadę w jakieś nowe miejsce. Oczywiście jest parę takich, do których chętnie wracam, np. Barcelona czy chorwackie miejscowości, ale najlepsze są wyprawy w nieznane. Zawsze mi się marzyło, żeby mieć obok siebie kogoś, kto tak samo jak ja kocha podróże i można z nim tak planować i planować, i jeździć, i zwiedzać, i cieszyć się z życia.
Co doradziłabyś osobom, które marzą o pracy w telewizji?
Do odważnych świat należy, trzeba próbować gdzie się da. Teraz jest tyle stacji, poza tym jest jeszcze Internet! Jeśli ktoś ma talent, albo smykałkę do tego, to bardzo łatwo może zostać zauważonym – musi tylko włożyć w to trochę pracy.
Ola Kot na planie, fot. prywatne archiwum
Jakie plany po wakacjach? Jakieś wyzwania na horyzoncie?
Mam nadzieję, że czeka mnie dużo pracy, bo jestem trochę pracoholikiem… Za dużo wolnego to dla mnie kara, jednak po wakacjach mam czas na moje wakacje. Najbliższe plany to Lizbona i Santorini, a zimą mam nadzieję na jakąś większą podróż poza Europę.
Dziękujemy za rozmowę.
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]