Z czym kojarzy się nam macierzyństwo? To oczywiście zależy. 😉 Dla części osób będzie to najważniejsza rola w życiu, cel nadrzędny, absolutny priorytet. Dla innych rodzaj wyzwania, szansa rozwoju i kolejne oblicze kobiecości. Znajdą się jednak i tacy, którzy nie będą roli matki utożsamiać ani z fascynującym przeżyciem duchowym, ani fizyczną transformacją do roli superbohaterki. Warto więc zaznaczyć, że każda opinia na temat posiadania lub nieposiadania dzieci ma swoje uzasadnienie, z którym nie powinno się walczyć, a szanować – wykorzystując w rozmowie jako szansę na poznanie innego punktu widzenia. Dziś na przykład o przedstawienie swojej perspektywy, poprosiliśmy zaprzyjaźnione z redakcją kobiety i… otrzymaliśmy trzy zupełnie różne odpowiedzi! ;))
Każda ciąża jest pierwszą
Przyjście na świat dziecka to moment, w którym kobieta obejmuje zupełnie nową rolę. W końcu macierzyństwo to nie tylko biologia, ale transformacja emocjonalna i społeczna, która kształtuje nową tożsamość świeżo upieczonej mamy. Od tej chwili nic nie jest już takie samo. Zmiana pogania zmianę i natłok nowych obowiązków potrafi przytłaczać. Macierzyństwo pełne jest sprzeczności oraz kontrastów: z jednej strony trudno czasem pogodzić się z rozstępami, dodatkowymi kilogramami czy dolegliwościami bólowymi, a z drugiej pojawia się duma i podziw dla ciała, które było zdolne do stworzenia i wydania na świat nowego życia.
Chociaż dziś Dzień Matki już z nami, powracamy do tematu rodzicielstwa z perspektywy tytułowego pierwszego razu. Uważamy bowiem, że każda ciąża, każdy poród i każde dziecko, jest niepowtarzalnym doświadczeniem, zmieniającym świat obojga rodziców nieodwracalnie. A co może wydarzyć się w życiu świeżo upieczonej mamy? Wszystko! O szczegóły i osobistą perspektywę postanowiliśmy zapytać redakcyjne koleżanki. 😉
Maja Zmiertka – Kiedyś bałam się o możliwości zawodowe, teraz wiem, że na wszystko przychodzi pora!
Maja Zmiertka: zawodowa fotografka, mama 4-miesięcznej Klary i 12-letniej Weroniki. Jak przeżywa teraz swój „pierwszy raz” po dwunastu latach od urodzenia pierwszego dziecka?
Maja – Druga córeczka po 12 latach przerwy, przyniosła ze sobą zupełnie nowe doświadczenia, które chętnie odkrywam każdego dnia na nowo. Rozkwitam w roli świeżo upieczonej mamy, chociaż z każdym dniem coraz bardziej uświadamiam sobie, jak wiele rzeczy zapomniałam związanych z opieką nad niemowlakiem. Dla Weroniki, starszej córki, opieka nad siostrą to całkowicie nowa sytuacja, ale zaskakująco dobrze sobie z nią radzi. Co ciekawe, potrafi odczytywać jej różnego rodzaju zachowania i gaworzenia, często podpowiadając mi, kiedy jest głodna lub kiedy chce spać. Odnajduje się w roli starszej siostry doskonale.
Aby być teraz pełniącą obowiązki na pełen etat mamą dla Klarusi, zdecydowałam się na rezygnację z dotychczasowych zajęć zawodowych. Akceptuję fakt, że muszę odmawiać wielu rzeczy na bieżąco, ponieważ chcę teraz dać z siebie wszystko w macierzyństwie. I takie podejście też jest w porządku!
Maja – Kiedy po raz pierwszy zostałam mamą, nurtowały mnie obawy, że moje możliwości zawodowe staną w miejscu. Teraz, mimo że jestem 12 lat starsza, wiem, że na wszystko przyjdzie pora. Korzystam w pełni z czasu spędzonego z moją malutką córeczką, zdając sobie sprawę, jak ulotne są to chwile. Chcę działać po kolei i dokonywać dobrych wyborów, realnie planuję i stawiam małe kroczki, aż będziemy obie gotowe na mój powrót do pracy.
Na ten moment nie chcę być gołosłowna, nieterminowa czy niedokładna i działać chaotycznie, nie lubię tego. Czerpię garściami z tego niepowtarzalnego czasu z moją małą Klarą, bo wiem jak szybko rośnie, i że te chwile się już nie powtórzą. Zakotwiczam wspomnienia w masie zdjęć i filmów, które robię starając się zatrzymać każdą przepełnioną miłością chwilę. Zdaje sobie sprawę, że życie przemija i nieuchronnie przesuwa się ku przyszłości, co widać po obserwacji własnych pociech. Dlatego z pasją i oddaniem, robię wszystko, aby żadne piękne wspomnienie nie przepadło, a zdjęcia i filmy pozostały źródłem radości i wzruszeń na zawsze.
Dalia Lingerie – biustonosze do karmienia ZOBACZ TUTAJ
Ania Siuda – Licencjat broniłam z roczną córeczką, a na ten moment kończę studia magisterskie z 3-latką. Logistyka przy tylu zajęciach była nie lada wyzwaniem.
Ania Siuda: członkini redakcyjnego teamu Shape me up, mama 3-letniej Poli.
Ania – W wieku 21 lat zostałam mamą – i zdecydowanie się tym chwalę! Praca, studia, a dodatkowo macierzyństwo – każdy z tych czynników potrzebował odpowiedniej organizacji mojego życia, z racji że chciałam mieć czas dla mojej córeczki, własnego rozwoju i przyjaciół.
Licencjat broniłam z roczną córeczką, a na ten moment kończę studia magisterskie już z 3-latką. Organizacja czasu i logistyka przy tylu zajęciach była nie lada wyzwaniem. Pierwszy rok jej życia spędziłyśmy razem w domu, podczas gdy mój partner pracował. Jednak gdy stopniowo zaczęłam wracać do pracy, musieliśmy przemyśleć jak połączyć studia, wspólny czas i życie towarzyskie. Planowanie – wiadomo, że nie zawsze się sprawdza… dzieci chorują, my chorujemy, nadchodzi sesja lub nagła sytuacja w pracy, a wtedy nasze plany się rozsypują. Jednak najważniejsze to nie tracić głowy, usiąść wspólnie i obmyślić działania, dogodne dla całej rodzinki – wszystko jest do ogarnięcia. 🙂
Ania – Choć Pola ma już 3 lata, to wciąż mam wrażenie jakby to było wczoraj, kiedy przyszła na świat. Z radością wspominam jej wszystkie ważne momenty. Odkąd zaczęła raczkować, chodzić, wypowiadać pierwsze słowa. Teraz obserwuję jak z podniesioną głową maszeruje do przedszkola i staje się coraz bardziej samodzielna w prostych czynnościach. Dzięki niej zaczęłam dostrzegać piękno małych rzeczy, wszystko co odkrywa jest jej pierwszym doświadczeniem, a ja widząc jej radość poznawania, przeżywam te chwile na nowo wraz z nią. Mam także wiele udokumentowanych chwil, do których lubię wracać, uświadamiając sobie jak bardzo zmieniała się każdego dnia. Dodatkowo w domu mamy miejsce, gdzie mierzymy jej wzrost, a tam zauważamy jak szybko rośnie!
Nie obyłoby się tutaj bez wspomnienia o nieocenionym kobiecym doradztwie, którego mi nie brakuje – obu wspaniałych babć Poli, ale i kobiet, które ja sama nazywam babciami. Wszystkie są prawdziwą skarbnicą wiedzy nie tylko dla niej samej, ale i dla mnie. Wsparcie wyjątkowych kobiet to niesamowicie ważna sprawa w macierzyństwie, za którą jestem niezwykle wdzięczna. Mimo, że nasz światopogląd momentami się rozmija, to najważniejsze że pozostają osobami, które doradzą, pomogą i będą w trudnych momentach…bo pamiętajmy, że macierzyństwo to nie tylko spacerki, figloparki czy pikniki, wiąże się to z wieloma wyrzeczeniami, które na szczęście osładza bezwarunkowa miłość.
Foto Karol Tomaszewski
Sophie Kula-Jeżowska – macierzyństwo to także nowe spojrzenie na moje relacje z mamą, dzięki któremu nabrałam więcej szacunku i pokory do tego, jak wiele zrobiła dla mnie i moich sióstr.
Sophie Kula-Jeżowska: kostiumografka i stylistka, mama półtorarocznej Róży.
Sophie – Uwielbiam być mamą, obserwować, jak moja córka zmienia się i rozwija. Kiedy spędzam z nią czas, zwracam uwagę na to, aby były to wartościowe, miłe momenty. Dużo spacerujemy, odwiedzamy wystawy i korzystamy z różnych atrakcji dla najmłodszych. Z pomocą przyszedł internet, bo dzięki sieci poznałam też lokalne środowisko mam, z którymi organizujemy pikniki w pobliskich parkach, umawiamy się na placach zabaw i pracujemy nad tym, by nasze pociechy stopniowo rozwijały relacje.
Macierzyństwo jest dla mnie źródłem niesamowitych emocji, których wcześniej nie doświadczyłam – radość z pierwszego słowa, pierwszego kroku czy uścisku, przytulenia. Każdy z tych momentów pamiętam i nadal bardzo mnie wzrusza. To ten rodzaj miłości, który rozumiesz dopiero, kiedy zostajesz mamą – odkąd Róża jest z nami, już wiem, co oznacza kochać bezwarunkowo. To również nowe spojrzenie na moje relacje z mamą, dzięki któremu nabrałam więcej szacunku i pokory do tego, jak wiele zrobiła dla mnie i moich sióstr. Macierzyństwo jest wspaniałą, wielowymiarowa lekcją, bo od początku uczysz się drugiego człowieka, za którego bezwzględnie odpowiadasz w każdym aspekcie.
Sophie – Nieocenione jest tutaj wsparcie niani, żłobka, babci Majki i co jakiś czas dziadków ze Śląska – dzięki takiej ekipie mamy szansę znaleźć z mężem chwile dla siebie – czas na randkę czy choćby lekcje tenisa.Ale nie jest to tylko mlekiem płynąca kraina. Ten stan ma też swoje cienie. Stres i lęk o dobrostan, bezpieczeństwo, zdrowie Rosie bywa trudny, podobnie jak niedospane noce czy brak możliwości powiedzenia: na dzisiaj dość. Z tej roli nie wychodzisz nigdy, czy masz siłę, czy akurat Ci jej brak. Ten ostatni rok pokazał mi również, jak trudne jest połączenie opieki nad dzieckiem z powrotem do zawodu, co aktualnie stopniowo porządkuję.
Najtrudniejszym dla mnie wspomnieniem związanym z macierzyństwem, jest jak dotąd okres połogu. Absolutnie przerosło to moje wyobrażenia, bo myślałam, że to poród będzie najtrudniejszy. Ten jednak poszedł idealnie, dokładnie tak, jak się na niego przygotowałam. Czas po był natomiast bardzo bolesny. Moje ciało długo dochodziło do siebie, byłam bardzo osłabiona i obolała, a karmiąc piersią mogłam tylko wspomagać się paracetamolem, nie przynoszącym raczej wielkiej ulgi. Ale to już na szczęście za mną 🙂 I choć nie wiem do końca, co przede mną, ta wspólna przygoda, którą w sumie dopiero z Różą zaczynamy, już jest bardzo ekscytująca i wspaniała! Czekam na więcej!
Nowa kolekcja bielizny basic Dalia Lingerie już w sprzedaży!
Kobiety, kobietom…
Dla wszystkich mam, jesteście fantastyczne, ale nie zapominajcie też o sobie! Wiemy, jak wiele spraw codziennie zaprząta Wam głowę. Zdajemy sobie sprawę ile logistyki wymaga choćby samotne wyjście do sklepu po zakupy. 😉 Dlatego mamy dla Was propozycję – zaplanujcie ten czas z wyprzedzeniem. Zróbcie to tak, aby po wyjściu z domu naprawdę nie zerkać na telefon co dwie minuty. Nie bójcie się prosić o pomoc i nie próbujcie wciąż przesuwać granic własnej wytrzymałości. Idźcie na randkę z partnerem, albo zajęcia dodatkowe. Może do kosmetyczki, a może po prostu na spacer w ciszy… To naładuje Wasze baterie na kolejne dni i pomoże zachować równowagę. Trzymamy za Was kciuki!